Niewiele trzeba, by pomóc sobie lub zmarłym. Czym są odpusty?

    fot. ks Sławomir Witkowski

O odpustach w Kościele słyszymy często. To słowo powinno się kojarzyć choćby ze świętem patrona danej parafii. Nie tak dawno, w oktawie uroczystości Wszystkich Świętych przypominano nam, że można otrzymać za zmarłych odpust, po odmówieniu za nich modlitwy.
Powróćmy jednak do zasadniczego pytania: co to jest odpust? Żeby zrozumieć czym jest odpust należy przypomnieć co to jest grzech i jakie przynosi skutki. Grzech to dobrowolne i świadome zerwanie relacji i przyjaźni z Bogiem, np. przez przekroczenie jednego z przykazań. To w zasadzie rozumiemy. Grzech niesie ze sobą pewne skutki. Grzech ma jedną, najpoważniejszą konsekwencję – przynosi śmierć. Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć – mówi św. Paweł w liście do Rzymian (Rz 6,23) Ciarki przechodzą po plecach, gdy się to słyszy. Jak to? Śmierć? Za grzech śmierć? Czy Pan Bóg nie przesadza? Pismo Święte mówi: „A przy tym Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: «Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz»”. (Rdz 2,16-17) Te słowa powiedział Bóg do pierwszych ludzi i umarli. Zgrzeszyli, nie posłuchali Boga i umarli, nie żyli wiecznie. Musimy zatem zrozumieć ciężar grzechu, bo bez tego w ogóle nie zrozumiemy też czym jest zbawienie. Pan Bóg chce nam powiedzieć jasno – poza Mną nie ma życia, poza Mną jest śmierć. Zgrzeszysz – umrzesz. Człowieku, możesz odrzucić Boga, ale poza Nim żadnego szczęścia i w ogóle życia nie ma. Dla dzisiejszego człowieka, wolnego, czyniącego co się podoba i na co ma ochotę, te słowa o grzechu to ciężka do przyjęcia nauka. „Nikt mi nie będzie mówił, co mam robić!” – oto credo i filozofia życia współczesnego człowieka. A jednak? Jest wybór, jest wolna wola – owszem, ale są też konsekwencje wyboru. Poza Bogiem nie ma życia, żadnego życia – jest śmierć.

Jako ludzie wierzący wiemy, że jest grzech, ale jest też zbawienie. Jest to zbawienie w Chrystusie, który odpuścił nam grzechy, wszystkie. I to jest dobra nowina. Gdyby nie było grzechu, to nie    zrozumielibyśmy też tej dobrej nowiny – Bóg nas zbawił. Po swoim zmartwychwstaniu Chrystus przekazał apostołom władzę odpuszczania grzechów. „Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmiecie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»”. ( J20,22-23) Grzech jest odpuszczony w 100 procentach w spowiedzi, jeśli wyznamy go szczerze i żałujemy. Po szczerej spowiedzi będziesz zbawiony. Pozostają w nas jednak skutki grzechu, które odczuwamy dalej, nawet po najpiękniejszej spowiedzi. Dalej odczuwać będziemy pociąg do starych grzechów, przywiązanie do zła i słabości. Dalej może jesteśmy smutni, obrażeni na kogoś kto nas skrzywdził. Nie zawsze po spowiedzi znikają te inne ciężary. Nawracać się więc musimy dalej. Potrzebujemy OCZYSZCZENIA! Jakiego oczyszczenia, czyżby spowiedź była za słaba? Nawrócenie to długi proces. Apostołowie z całą pewnością byli w dużej mierze nawróceni, a jednak wyparli się Jezusa i zostawili Go w godzinie krzyża. Często czynimy to samo. Po spowiedzi, mniej lub bardziej wracamy do „starego życia”, jakby płynęła w nas ciągle stara, zepsuta krew. Jezus zostawił nam jednak wiele środków nawrócenia i oczyszczenia, choćby te najbardziej oczywiste: post, modlitwa i jałmużna. Post naprawdę oczyszcza, nie tylko ciało. Jałmużna, czyli uczynki miłosierdzia leczą nas cudownie z egoizmu. Modlitwa rozpala w nas na nowo ogień wiary i miłości, który przez grzech przygasł.
Kościół daje nam jednak w odpustach bardzo szczególny środek oczyszczenia siebie lub zmarłych. Tu trzeba dodać, że odpust może być tyko za siebie lub osobę zmarłą. Nie ma odpustów za żywych. Im pomagamy innymi sposobami. Odpust jest zatem uwolnieniem z tego ciężaru grzechu, który nosimy w sobie dalej mimo spowiedzi. Mówimy też o tych ciężarach inaczej – kary doczesne. Jeszcze raz przypomnijmy: odpust można uzyskać dla siebie lub za osobę zmarłą. Zmarli po śmierci mogą już liczyć tylko na Boże miłosierdzie, ale też na naszą pomoc. Pięknie, że Bóg to dopuszcza. Braterska modlitwa
i ofiara mogą pomóc zmarłym. Piękne jest także to, że zmarłym możemy pomóc nie tylko w okresie uroczystości Wszystkich Świętych, ale i cały rok. Te pozostałe odpusty może kosztują nas więcej czasu, ale sądzę, że są niezwykłym środkiem również naszego uświęcenia i oczyszczenia. Kościół przypomina, że takie odpusty możemy uzyskać np. czytając w skupieniu i w duchu modlitwy przez co najmniej pół godziny Pismo Święte lub odmawiając z rozważaniami cały różaniec. Odpust możemy uzyskać także po trwającej przynajmniej pół godziny adoracji Najświętszego Sakramentu (w naszej parafii mamy ku temu okazje w czwartki i piątki). Dodatkowym warunkiem koniecznym odpustu za siebie lub zmarłą osobę jest bycie w stanie łaski uświęcającej i przyjęcie, najlepiej tego samego dnia lub w najbliższym czasie, komunii świętej. Odmówić też należy w intencjach papieża przynajmniej Ojcze Nasz i Zdrowaś Maryjo. Zatem zmarłym możemy okazać miłosierdzie i przybliżyć ich do nieba prostymi i pięknymi zarazem środkami. Do tego należy dodać również wspaniałą prawdę o świętych obcowaniu. Wypowiadamy to w codziennym pacierzu w „Wierzę w Boga…”. Świętych obcowanie to dalsza wzajemna łączność wiary i miłości między nami, a tymi, którzy już odeszli z tego świata. Kościół wierzy, że kiedy my modlimy się za nich to oni tym bardziej modlą się za nas.
Na koniec tych listopadowych refleksji nad przemijaniem, powtórzmy – modlitwą za zmarłych wyrażamy wiarę w nasze życie wieczne i zmartwychwstanie. Korzystając ze środków uświęcenia, które daje nam Jezus w Kościele Katolickim, możemy, choćby przez wspomniane odpusty, przybliżyć naszych zmarłych do życia wiecznego z Bogiem. Nawet jeśli nasz odpust nie będzie zupełny w wyniku jakiejś niedoskonałości w naszej modlitwie i wierze, to na pewno Panu Bogu jest miła nasza modlitwa i ofiara, a pomoc dla zmarłych okaże się niezmierną.

- Parafia pw. Sw. Bartlomieja Apostola w Mszanie

stat4u